25 czerwca 2010

16 czerwca 2010

Niekończąca się opowieść...

Jeśli ktoś pisał bądź pisze pracę licencjacką czy magisterską dobrze rozumie czym jest ta tytułowa niekończąca się opowieść ;)
To coś w rodzaju stanu pomiędzy jawą i snem...
Głowa nabita tematem pracy, pozycjami książkowymi, które często ciężko zdobyć, raz wena raz irytacja, "odmóżdżanie", przypisy, przypisy, przypisy....por., tamże...skończył się tusz w drukarce...deadline!
We śnie gonią mnie jakieś upiory...to pewnie wcielenie terminów ;)
Oczywiście niektórzy idą na łatwiznę i kupują gotową pracę bądź stosują inne zmyłki. Osobiście mam tą satysfakcję, że pisaniem zajęłam się sama. Teraz ostatnie szlify, przygotowanie do drukowania głównego i zapewne spotkanie z biurokracją, która w tym kraju utrudnia życie na każdym kroku.
Hmmm...podobno żyję i mam się całkiem dobrze...pozwalam sobie na mały oddech :)
A w lipcu obrona...