25 czerwca 2010

16 czerwca 2010

Niekończąca się opowieść...

Jeśli ktoś pisał bądź pisze pracę licencjacką czy magisterską dobrze rozumie czym jest ta tytułowa niekończąca się opowieść ;)
To coś w rodzaju stanu pomiędzy jawą i snem...
Głowa nabita tematem pracy, pozycjami książkowymi, które często ciężko zdobyć, raz wena raz irytacja, "odmóżdżanie", przypisy, przypisy, przypisy....por., tamże...skończył się tusz w drukarce...deadline!
We śnie gonią mnie jakieś upiory...to pewnie wcielenie terminów ;)
Oczywiście niektórzy idą na łatwiznę i kupują gotową pracę bądź stosują inne zmyłki. Osobiście mam tą satysfakcję, że pisaniem zajęłam się sama. Teraz ostatnie szlify, przygotowanie do drukowania głównego i zapewne spotkanie z biurokracją, która w tym kraju utrudnia życie na każdym kroku.
Hmmm...podobno żyję i mam się całkiem dobrze...pozwalam sobie na mały oddech :)
A w lipcu obrona...

06 maja 2010

Przepracowywanie resztek dnia


Czasem bywa tak, że śnią nam się sytuacje, które przeżywaliśmy przez ostatnie dni. Może to być coś nieprzyjemnego, co jeszcze raz odtwarzamy we śnie, ale np. nie przepracowaliśmy należycie.
Na szczęście śnimy też o miłych wydarzeniach dnia poprzedniego, które mają na nas pozytywny wpływ.
Służy to głównie higienie psychicznej i zakodowaniu w mózgu nowych doświadczeń, które mogą mieć wpływ na przyszłość.
Jest to też coś w rodzaju korekty. Kiedy przykładowo ktoś na nas nakrzyczał na jawie, a my nie byliśmy w stanie się bronić i wszystko stłumiliśmy gdzieś w swoim wnętrzu. Wtedy we śnie możemy się jakby wyżyć i wykrzyczeć, dać wyraz swoim emocjom i przeciwstawić się, czego nie potrafiliśmy zrobić w realu.
Może też wystąpić odwrotna sytuacja. W rzeczywistości zbyt gwałtownie zareagowaliśmy w konkretnej sprawie przy okazji krzywdząc kogoś. Źle się z tym czujemy, a sen daje nam możliwość ponownego przeżycia tej sytuacji i właściwą reakcję. Usuwa to nasze napięcie psychiczne.
Bywa też, że takie sny zawierają wskazówkę, która może nam pomóc rozwiązać zaistniały problem. Wtedy na jawie mamy okazję wyjaśnić sprawę, przeprosić kogoś czy porozmawiać. 
Całe szczęście, że istnieje taki system senny, który dba o naszą równowagę psychiczną. Inaczej musielibyśmy każdą drobną sprawę roztrząsać świadomie, a to blokowałoby naszą energię i twórcze myślenie, przydatne do ważniejszych spraw.

11 kwietnia 2010

[*][*][*]


A jednak to nie był zły sen...
Tragedia w Smoleńsku wydarzyła się naprawdę.
W tym musi być jakiś sens...

04 marca 2010

Kapłanka znad Nilu


Nad brzegiem Nilu, w pobliżu starożytnej świątyni wybudowanej ku czci boga Ozyrysa przez faraona Seti I, mieszkała stara Angielka. Dorothy Eady była przekonana, że "umarła" mając trzy lata i narodziła się ponownie jako kapłanka egipska.  Urodziła się w 1903 roku w zamożnej angielskiej rodzinie w Londynie. W późniejszych latach życia kazała się nazywać "Om Seti", wierzyła, że jest reinkarnacją kobiety, która służyła na dworze faraona Seti. Wszystko rozpoczęło się w wieku trzech lat, w dniu, w którym spadła ze schodów. Została przez lekarza domowego uznana za zmarłą. Kiedy doktor wrócił z pielęgniarką, aby ubrać ciało, stwierdził zdziwiony, że dziewczynka żyje i nic jej nie jest. Po tym wypadku Dorothy zaczęła się dziwnie zachowywać. Kryła się pod stołami, innymi meblami i żądała od rodziców "odwiezienia do domu".
Pewnego dnia rodzina wybrała się do British Museum. W części ze zbiorami egipskimi Dorothy ogarnął szał. Zaczęła biegać, całować stopy posągów, obejmować gabloty z mumiami i krzyczeć dziwnym, obcym głosem, by pozostawiono ją z "jej ludem". Głos dziewczynki brzmiał zdumiewająco staro.
Kiedy zobaczyła zdjęcie świątyni wybudowanej przez faraona Seti I, oznajmiła ojcu, że ta świątynia jest jej "prawdziwym domem". Utrzymywała, że znała faraona Seti i że był dobrym człowiekiem. Zaczęła uczyć się znaczenia hieroglifów w British Museum. Zadziwiała nauczyciela łatwością, z jaką przychodziła jej nauka.Twierdziła, że przypominała sobie jedynie wiedzę , którą już dawno temu posiadła.
Wyszła za mąż za Egipcjanina i zamieszkała w Egipcie. Swojego syna nazwała Seti, a sama mówiła o sobie Om Seti (matka Setiego). Pracowała jako asystentka przy badaniach archeologicznych. Udała się do Abydos, gdzie znajduje się świątynia Ozyrysa i grobowiec faraona Seti. Swoją pierwszą wizytę w świątyni nazwała "powrotem do domu".
W 1973 roku udało jej się uzyskać zezwolenie kuratorów, aby po śmierci pochowano ją w obrębie światyni, którą nazywała swoim domem.


Ewa Budrewicz "To niesamowite!"

03 marca 2010

...


Anioł Dobrego Snu


Dawniej ludzie wierzyli, że gdy kładą się do snu, towarzyszą im aniołowie i czuwają przy nich, kiedy śpią. Modlitwa dziecięca wymienia czternaście aniołów, które stoją wokół łóżka dziecka i uważają, by niedźwiedzie, węże i psy, jakie pojawiają się w snach, nie wyrządziły dziecku krzywdy. Anioł Snu kołysze nas do snu. Dziecko zasypia, gdy czuje się bezpiecznie w ramionach matki. Sen ma więc związek z matczynym łonem. Opadamy w matczyne ramiona Boga, w matczyne łono Boga, w którym jesteśmy bezpieczni. Anioł pozwala nam błogo zasnąć i pozostawić nasze problemy. Jeśli człowiek koniecznie chce zasnąć, nigdy się to nie uda. Nie potrafi przecież zostawić samego siebie. Jedynie ktoś, kto zapomina o sobie samym, ponieważ czuje się bezpieczny w matczynych ramionach, może zasnąć.
Anioł Dobrego Snu czuwa byśmy dobrze spali. Dobry sen jest jak podarunek. Zamiast złościć się z powodu przebudzenia, powinniśmy prosić Anioła Dobrego Snu by kołysał nas i strzegł naszego dobrego snu.
A może to On świadomie nas przebudził? Może cały dzień byliśmy zbyt zajęci codziennością, nie byliśmy w kontakcie z naszą duszą, żyliśmy obok siebie samych i Boga. Wtedy właśnie anioł przypomina nam, że istnieje w nas jeszcze inny wymiar, że nasza dusza też domaga się swoich praw...


Anselm Grun "50 aniołów dla duszy"