31 października 2009

THIS IS IT!!!



I znowu będzie o Jacksonie. Mam de javu.
Jestem świeżo po projekcji "This is it" i właściwie nie wiem jak to wszystko ująć...
To było "coś innego", taka obserwacja prawdziwego artysty jakim jest (nie był) Michael Jackson.
Fenomenalny w każdym calu...perfekcjonista. Tutaj ma być taki dźwięk, a tutaj światło ma padać w ten sposób, a teraz zdejmę marynarkę, która zapłonie ogniem.....cały Jacko. Wiedział czego chce i nie dało się go oszukać - to była jego wizja. Nie to co dzisiejsze "gwiazdki", które nawet same piosenki napisać nie potrafią i bazują głównie na swoim ciele oraz metrowych tipsiorach.
Właściwie nie nastawiałam się jakoś specjalnie na ten film....pomyślałam, że zobaczę i ocenię.
Bałam się, że to może być kolejny "amerykański patos", a wyszło ciekawie.
Najważniejsze, że ten gość miał swoją pasję i czuł ją całym sobą. O to właśnie chodzi.This is it!!!!
Przyjemnie było usłyszeć te znajome dźwięki....a szczególnie "Man in the mirror", która jest ostatnio moim hymnem na codzień. Kto zna jej świetny tekst i rozumie o czym mówi, ten nie potrzebuje wyjaśnień.
To taki mój przewodnik...
Nie spodziewałam się, że właśnie ta piosenka zakończy film....łezka się w oku  zakręciła (co było do przewidzenia w moim przypadku), ale to była łza zalewająca mnie pięknem tego przeżycia.
Na koniec oczywiście nie zabrakło braw. Wyszłam z kina w stanie, który był mieszanką wzruszenia i pozytywnej energii! I znowu śpiewam z ręką podniesioną do zwycięstwa:
"YEAH! MAKE THAT CHANGE!
STAND UP AND LIFT YOURSELF NOW!!!!!!!!!!"
I wszystko będzie dobrze... ;)))))





27 października 2009

Dusza spokojna. Wzburzone morze

"Zbliżyłem się do wzburzonego morza i wszystkie trudności zniknęły. W falach oceanu zobaczyłem statek zwykłego świata. Zastanawiałem się, jak do niego dotrzeć.

Powiedziano mi: Najpierw musisz go poznać w sposób ogólny i szczegółowy. Jest to statek wybranych (mistycy zdobywający wiedzę doskonałą) i zawiera drabinę przodków.
    Zobaczyłem statek wraz z jego duchową istotą i wyposażeniem boskim. Jego kadłub to dwie stopy. Jego kotwica to spokój serc. Moc statku to delikatność, a załoga to etapy drogi. Jego glazura (glazura oznacza tu oczyszczenie) to wiedza, wielkie żagle to pewność. Jego porty to siła i umocnienie. Żagiel to prawo, balast to natura. Liny statku to przyczyny. Jego długość i szerokość to depozyt substancji. Jego dziób to tradycja (tradycja to wiedza, jaką posiada dusza). Kapitan statku to rozum. Marynarze to czyny. Jego maszty to gwarancja i bezpieczeństwo. Towary to rzeczy pochodzące z zewnątrz. Załadunek statku to sekrety i korzyści. Jego dziób to opatrzność w wieczności. Rufa to uświęcenie energii wobec nieszczęść i niepowodzeń w wieczności. Jego morze to czyste idee, wiatry to wspomnienia, fale to stany, a gong to prace.
    Ten statek płynie prowadzony przez Boga i osiąga swój cel wraz z Muhammadem (osiągnięcie doskonałości).
Porusza się w oceanie wysiłku tak długo, dopóki nie osiągnie wiatrów opatrzności na brzegach kontemplacji.
Kiedy statek przepłynął ocean iluzji i wydostał się z otchłani zmian, jego kapitan wyjął flet i podnosząc głos, zaczął recytować w sposób niezwykły:
Gdy tajemnica zagościła w moim sercu, unicestwiła się
moja istota i zniknęła moja gwiazda.
Moje serce przechadza się z tajemnicą Pana,
gdy tymczasem cecha zewnętrzna mojego ciała jest nieobecna.
Przybyłem od Niego, poprzez Niego, do Niego
na statku woli wyższej.
Ten statek jest twierdzą myśli w otchłani, gdzie
ukryto moją wiedzę.
Wiatry pragnienia zawładnęły statkiem, a on
przemknął przez morze jak strzała.
Podszedłem do brzegu oceanu, by dostrzec wyraźnie
tego, kogo nie nazywam.
Powiedziałem: O ty, kogo widzi moje serce!
Niech dosięgnie cię strzała mojej miłości!
Jesteś moim bliskim, moim świętem, celem
gorącej miłości i moją zdobyczą."


"Księga o podróży nocnej do najbardziej szlachetnego miejsca"

26 października 2009

IBN 'ARABI

"Pomiędzy tobą a twoim przedmiotem pożądania, o słodka tajemnico, znajdują się trzy zasłony subtelne i gęste. Pierwszą zasłonę zdobi czerwony kamień i jako pierwszy należy do ludzi prawdy. Druga zasłona jest ozdobiona srebrnym kamieniem i stanowi zasłonę, na jakiej opierają się podczas drogi ludzie stanu pośredniego. Trzecią zasłonę zdobi żółty kamień i jest podporą dla ludzi separacji*.
Kamień czerwony symbolizuje istotę, kamień srebrny jest symbolem przymiotów, a kamień żółty oznacza działanie i stanowi zasłonę separacji."


*ludzie separacji - trzeci etap w doświadczeniu mistycznym

25 października 2009

Balsam dla duszy

Dzisiaj na łamach mojego bloga kieruję podziękowania w stronę wiernych Braci czyli Mariana i Majkiego.
Za co?
Za to, że są.
Rozmowy, zrozumienie, śmiechy, tańce i szaleństwa...dobry klimat, w którym się odnajdujemy.
To intensywnie dało się odczuć podczas wczorajszego Depeche Mode party.

Podrywam się do tańca. Płynę gdzieś we mgle świateł. To jak synchronizacja ciała z duszą.
Pobieram energię z parkietu koniuszkami stóp, a ona zalewa każdą część mego ciała i duszy, roznieca ogień podczas smakowania kolejnego dźwięku i kontemplacji słów...potem wypływa z rozłożonych ku górze rąk jak magiczna fontanna, a ja kwitnę pod jej wodospadem.
Uśmiecham się i twarze wokół mnie też. 
Wiem, że to jest właśnie jedna z tych chwil, dla których warto żyć!
Znowu to czuję!
Jestem tu i jest dobrze!

muzyka i taniec    +    więź ludzka    =     moja medytacja

15 października 2009

Beyond The Invisible

Pozwalam sobie zamieścić klip Enigmy do utworu, który jest moją muzyczną miłością odkąd pamiętam.
Ta piosenka jest dla mnie poezją, wprowadza mnie w kosmiczny trans, daje relaks i pozwala uciec gdzieś w magiczny świat. Hmmm...może nawet gra na wrażliwych strunach mej duszy.
Ten teledysk jest marzeniem sennym. To taka właśnie wędrówka i obserwacja lepszego świata.
Piękna wizja. Para tańcząca na lodzie z niegasnącą pasją i namiętnością. Czy jest lepiej czy gorzej, czy słońce czy deszcz...dalej stąpają po tym kruchym lodzie. Grają główne role w swojej bajce.
W tej bezpiecznej krainie.
Dość podkoloryzowana historia jak na rzeczywistość. Chociaż niektórym się to naprawdę udaje.
Dalej tańczą.
Jednak przyznać muszę, że jedyną miłością, która wydaje się prawdziwa i ma prawo się tak nazywać jest miłość matki do dziecka i nic tego nie pobije. To czysta miłość. Przy tym reszta wydaje się tylko nikczemną grą między samcem i samicą.


14 października 2009

Nibylandia

Wczorajsza noc przyniosła mi swego rodzaju ukojenie.
Pomijając różne wątki senne (śmieszne, dziwne albo nawet nudne) jeden wywarł na mnie ogromne wrażenie.
Siedząc gdzieś na kocu wśród łąk i drzew z nieznajomą osobą, zajmując się nawet nie wiem czym, nagle mój wzrok przykuwają drzewa, właściwie las. I zaczyna się przedstawienie. Wśród gałęzi unoszą się...to chyba elfy..to Nibylandia...to obraz jak z Piotrusia Pana... może bardziej kraina dorosłych niż dzieciństwa w tym przypadku. Czuć w niej ten cudowny błogi stan ducha, to spełnienie, jakby nie było czasu, unoszące się istoty beztrosko pływające w powietrzu, tam jest prawdziwa miłość, taniec braterskich dusz, taka bezinteresowność, czystość. Coś czego każdy z nas pragnie, ale nie chce się do tego przyznać. Patrzę na to żywe malowidło z fascynacją...nic się nie liczy...nie wiem co się dzieje obok, pewnie oczy błyszczą mi z podniecenia tym zapierającym dech w piersiach widokiem.
 Przepełnia mnie cudowna radość. Niewiarygodne, że istnieje taki świat!
 Stan nie do opisania...doprowadza mnie niemal do łez, ale to łzy szczęścia, wzruszenie pod wpływem tego co w życiu daje sens...

12 października 2009

Z "Pamiętników Hadriana"

"Czymże jest nasza bezsenność, jeśli nie maniackim uporem naszej inteligencji
w fabrykowaniu myśli, ciągów rozumowania, sylogizmów i definicji jej tylko
właściwych, jeśli nie odmową zrzeczenia się władzy na korzyść boskiej głupoty
zamkniętych oczu albo rozumnego szaleństwa snów?
Człowiek, który nie śpi [...] wzbrania się bardziej lub mniej świadomie zaufać
płynącemu potokowi dziejących się rzeczy."