31 grudnia 2009
Goodbye 2009
24 grudnia 2009
23 grudnia 2009
[*]
Zima...wraz z chłodem przyniosła śmierć bliskiej mi osoby.
Właściwie spodziewany koniec.
Był smutek i były łzy. To oczywiste.
Jest jednak coś potężniejszego dla tej duszy - koniec cierpień w doczesności i szansa na
Niebiańskie Boże Narodzenie...bliżej...
11 grudnia 2009
Wampiryzm psychiczny
15 listopada 2009
Przypomnienie wypartych przeżyć
06 listopada 2009
Mnich i wieczność
- Kontemplowanie Boga jest rzeczą piękną, zgoda, ale czy nie znużymy się kontemplowaniem Go przez całą wieczność?
- Jestem ojcem Bogdanem i należę do tego konwentu - odparł.
- Oddaliłem się ledwie na kilka godzin. Lecz powiedzcie raczej, kim jesteście wy? Nie poznaję nikogo. Można by pomyśleć, że wszyscy mnisi zmienili się w ciągu tak krótkiego czasu, ale to zda mi się niemożliwe. Gdzież jest ojciec przełożony?
"Legendy chrześcijańskie"
05 listopada 2009
Samobójstwo
Skoczył z okna.
31 października 2009
THIS IS IT!!!
27 października 2009
Dusza spokojna. Wzburzone morze
26 października 2009
IBN 'ARABI
25 października 2009
Balsam dla duszy
Za co?
Za to, że są.
15 października 2009
Beyond The Invisible
14 października 2009
Nibylandia
Przepełnia mnie cudowna radość. Niewiarygodne, że istnieje taki świat!
12 października 2009
Z "Pamiętników Hadriana"
30 września 2009
Interpretacje snów w starożytnosci
23 września 2009
Jesiennie
10 września 2009
Sny lękowe i koszmary
07 września 2009
06 września 2009
05 września 2009
Droga
03 września 2009
"The time always comes...
Robert Smith to mistrz tworzenia piosenek idealnie oddających stan ducha.
Jego teksty niesamowicie opowiadają to co siedzi głęboko w człowieku.
Jakby wyjął rozdarte już serce i panierował je w myślach zalanych krwią bólu, a potem przeniósł na papier i ubrał w słowa.
Wiele jest świetnych piosenek The Cure, nie tylko smutnych.
Jednak ta czyli "Bloodflowers" jest mi teraz niezwykle bliska.
"The time always comes to say goodbye!" chciało by się zaśpiewać razem z Robertem.
"Zawsze przychodzi czas na pożegnanie." Taka oczywista sprawa.
Wszystko ma swój kres. To rzecz naturalna.
Wewnętrzne rozdarcie zdaje się krzyczeć: "Ale dlaczego????"
Jasne, że koniec starego jest początkiem nowego, lecz gdy wszystko jest zbyt świeże nie da się zaspokoić takim myśleniem. Człowiek potrafi wiele zdziałać nastawieniem psychicznym, ale gdy uczucia wchodzą w grę to nie jest już takie proste i nieraz drży powieka...
Uczucia, czyli największe przekleństwo, a zarazem błogosławieństwo człowieka (jak już kiedyś wspomniałam).
Najgorzej w życiu to czegoś żałować i czuć bezradność. Żałować, ale nie czegoś co było bardziej tego, czego się nie zrobiło. Nic "na siłę" nie ma sensu.
Człowiek nigdy nie jest gotowy na koniec. Nawet gdy się do tego przygotowuje i wie, że to nieuniknione. Ten zbliżąjcy się cień bezczelnie zachodzi nas od tyłu i wbija swe ostrze...
Coś nagle się skończyło podczas gdy tak naprawdę nie zdążyło się jeszcze rozwinąć. To jak kwiat włożony do wazonu lecz pozbawiony wody, jak nagłe odcięcie od respiratora...
"Always fade
Always die
I let fall
Flowers of blood..."
01 września 2009
KONAJ, ME SERCE...
29 sierpnia 2009
Tooooooooo looooooong!!!!!!!!!!!!!