04 stycznia 2010

Deska do prasowania


Przed oczami maluje się widok na drogę, a właściwie polankę łączącą moje osiedle ze szpitalem.
Gdzieś w trawie rozłożona deska do prasowania, żelazko i zasłony, które zazwyczaj wiszą w dużym pokoju.
Wnioskuję że prasowałam je, ale na chwilę opuściłam to stanowisko.
Ludzie idą gdzieś przed siebie...
Czemu właściwie odeszłam z tego miejsca?
Muszę wracać i pilnować swojego...kogoś kusi by odebrać mi chociażby głupie żelazko...
Miałam rację...koło mojej deski stoi już kobieta z kawałkiem mojej zasłony.
Mówię do niej niby żartem, ale stanowczo: Ładnie to tak kogoś okradać?
Ona: Ale to tylko kawałeczek mały.
Ja: A może ja to miałam idealnie wymierzone na okno???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz