To było nocą. Zbudził mnie odgłos przychodzącego smsa.
Na wpół śpiąca sięgnęłam po telefon. Kto to pisze o tej porze?
Mój brat, krótka wiadomość: "Michael Jackson nie żyje!"
...
Oczy wypadły mi na pościel...szok!
Akurat tego wieczora odcięłam się od świata medialnego, więc normalnie ta wiadomość pewnie by już do mnie dotarła wcześniej.
Nie mogłam zasnąć, a gdy to się udało obudziłam się zbyt wcześnie z nadzieją, że to sen.
Jackson to mój idol z dzieciństwa, którego słucham do tej pory. Razem z bratem byliśmy nim zafascynowani przez lata i nie tylko my. Zakładaliśmy kapelusze, białe koszule, a nawet doczepialiśmy sobie loczka na czole i wykonywaliśmy utwór Jacko do domowego mikrofonu bądź też układ choreograficzny na domowych występach. Pamiętam też zieloną kolonię gdy część osób z mojej klasy zbierała się w moim pokoju, a ja wchodziłam na stół, śpiewałam i tańczyłam Michaela. Jest wiele jeszcze takich wspomnień.
Ten gość zmienił świat muzyki, był doskonały w tym co robił, wielki talent. Niewiele osób z współczesnego pokolenia wie jak wiele się od niego zaczęło. W sumie co tu się dziwić gdy dzisiejsze pseudo gwiazdki to silikonowy cyc i pusty tekst...
Oczywiście Jacko też miał swoje odchyły, ale kto z nas ich nie ma?
Nic nie bierze się z niczego. Jego skrzywione dzieciństwo, a właściwie jego brak ma swoje następstwa. Nigdy nie dowiemy się jak to naprawdę było z jego życiem prywatnym, na pewno było pełne samotności mimo całej tej sławy i bogactwa... to smutna historia gościa, który stał się ofiarą show biznesu i wszystkich tych hien!
Nie rozumiem jednak dlaczego ludzie są tacy wredni i tak uwielbiali go niszczyć kolejnymi plotkami. Teraz po śmierci to może zauważą jego zalety, a nie tylko wady.Myślę, że jeszcze na jego zgonie zrobią kasę!
Cały czas jestem w jacksonowym szoku. Patrzę na te wiadomości na portalach i słyszę jak ludzie gadają.Wiadomo, że wszyscy zmierzamy ku końcowi na tym świecie, ale zawsze to jest zaskoczenie.
Czuję się naprawdę dziwnie, jakby ktoś mnie ostro zgasił lub jakby umarła jakaś cząstka mojego dzieciństwa.
Zdaje sobie sprawę, że część osób, które to przeczytają pomyślą - co ona w ogóle przeżywa?
Ale mam to gdzieś!
Są ludzie dla których takie rzeczy nie mają znaczenia. Teraz już MJ nie musi krzyczeć do tych plotkarskich wampirów: "Leave me alone!"
Mam nadzieje, że jest w swoim kosmosie, bo to kosmiczny człowiek był!
DZIĘKI BOGU, MUZYKA NIE UMIERA RAZEM Z ARTYSTAMI!!!!!!!
on będzie żył wiecznie...
OdpowiedzUsuń