Za co?
Za to, że są.
Rozmowy, zrozumienie, śmiechy, tańce i szaleństwa...dobry klimat, w którym się odnajdujemy.
To intensywnie dało się odczuć podczas wczorajszego Depeche Mode party.
Podrywam się do tańca. Płynę gdzieś we mgle świateł. To jak synchronizacja ciała z duszą.
Pobieram energię z parkietu koniuszkami stóp, a ona zalewa każdą część mego ciała i duszy, roznieca ogień podczas smakowania kolejnego dźwięku i kontemplacji słów...potem wypływa z rozłożonych ku górze rąk jak magiczna fontanna, a ja kwitnę pod jej wodospadem.
Uśmiecham się i twarze wokół mnie też.
Wiem, że to jest właśnie jedna z tych chwil, dla których warto żyć!
Znowu to czuję!
Jestem tu i jest dobrze!
muzyka i taniec + więź ludzka = moja medytacja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz