19 kwietnia 2009

No to SOTU

Jest już grubo po premierze nowego albumu Depeche Mode „Sounds of the Universe”, a ja jako fanka DM nie mogę sobie pozwolić na przemilczenie tematu. Depeches, którzy nie skusili się na internetowe wycieki pewnie teraz trawią świeże utwory ze swoich pachnących nowością krążków.
Po fenomenalnym singlu „Wrong” zapewne większość bractwa spodziewała się czegoś oszałamiającego. Dla niektórych SOTU okazał się drugim Violatorem, inni giną w elektronicznych wariacjach. Zdarzają się też jednostki, które chętnie porzucały by rzutkami w plakat „depeszowej trójcy”. Nie będę tu analizować poszczególnych utworów bo pierwsze relacje mam już za sobą. Jest kilka dobrych piosenek na tym albumie, jednak nic mnie tak do końca nie powala na kolana. To nie są utwory łatwo wpadające w ucho i to akurat dobrze, a tekstowo DM zawsze byli na szczycie.
Myślę, że wraz z kolejnymi odsłuchami uda się odkryć jakieś smaczki w tle, których ucho nie zarejestrowało. W moim osobistym Top of the Universe dalej króluje „Wrong” i chyba najczęściej słucham „In chains”, „Miles away” czy „In sympathy”. Jeśli chodzi o wersję deluxe to interesujące wydaje się „Light” czy „The sun & the moon & the stars” oraz wersje demo różnych utworów z dyskografii DM. Można na te pieśni spojrzeć zupełnie innym okiem albo raczej uchem ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz