15 maja 2009
Ojciec Pustyni
Pewien starzec (abba Arseniusz*), siedząc w celi, usłyszał głos
mówiący:"Chodź pokażę ci dzieła ludzkie".
Wstał więc i wyszedł, i zaprowadzono go w jakieś miejsce,
gdzie zobaczył Murzyna, który rąbał drzewo i układał je w
wielką wiązkę.Próbował tę wiązkę unieść, ale nie mógł i wtedy
zamiast coś z niej odjąć, znowu rąbał drzewo i jeszcze więcej
do niej dokładał. Trwało to długo.
Nieco dalej pokazano starcowi człowieka, który stał nad jeziorem
i czerpał z niego wodę, i lał ją do dziurawego naczynia, tak
że z powrotem spływała do jeziora.
A głos dalej mówił do starca:"Chodź pokażę ci jeszcze coś
więcej". I zobaczył starzec świątynię, a przed nią dwóch
mężczyzn na koniach trzymało w poprzek belkę, stojąc jeden
obok drugiego. I chcieli z nią wjechać przez bramę, ale nie
mogli, ponieważ belka była ustawiona w poprzek.
Żaden jednak z nich nie poniżył się do tego, żeby stanąć za towarzyszem i ustawić belkę na wprost: toteż i stali przed
bramą.
A głos mówił: "...każdy człowiek powinien czuwać nad swymi
czynami, aby się nie trudził na próżno".
(cytat z "Księgi Starców")
*Arseniusz żył pod koniec IV wieku, był rzymskim senatorem i nauczycielem
synów cesarza Teodozjusza. Mając trzydzieści cztery lata, potajemnie
opuścił Rzym i pożeglował do Egiptu.
Udał się tam, by dołączyć do wspólnoty mnichów, a w końcu został pustelnikiem słynnym z powodu swojego milczenia i surowości dyscypliny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz